Blog o codzienności, o rzeczach ważnych i mniej ważnych, zawiera mniej lub bardziej rzeczywiste sceny z życia autorki, a wszystko kręci się wokół kotów. Środa, 28 marca 2018. Dokładnie rok temu o tej porze przeprowadziłam się do Chłopa i dokładnie w środę zabrałam ostatnie rzeczy z domu. Wróciliśmy tylko wieczorem posprzątać ostatecznie i zabrać koty. Oglądam sobie zdjęcia z tamtego okresu i powiem Wam, było znacznie cieplej! Pobierają mi krew, biję Chłopa i w .

Czwartek, 3 grudnia 2015. Ballada ślubna I - Konstanty Ildefons Gałczyński. Fitzgerald - Ślub Oberona i Tytanii. Gdyby nie te guziki, byłby zwyczajny kum. Z rękami jak dębczaki i z nosem jak dzwonnica,. Gdyby nie uprząż w różach i ta przez rzęsy biel,. Pomyśleć teraz można, że ot, stara kareta,. Szaleństwo muzealne, a w karecie poeta -. Ach, gdyby nie te róże, czapraki i ta biel! Czwartek, grudnia 03, 2015.

O Eligiusz Dymowski - wiersze. Stygmatów Świętego Franciszka z Asyżu.

THAIGA - poetry of my heart. Filth of this world -. In the middle of winter. A whiff of heat -. The breath of autumn -. Between the past and the future.

Środa, kwietnia 08, 2015. A serce mam byle jakie. Na ćwiartce włoska się buja. Wiatr gra mi na kościach mych psalmy. Jak na koślawej fujarce -. Na mnie - przez białe swe palce.

Tylko Poezja i czyste spojrzenie Dzieci potrafi zachwycić się szczegółem. Lecz to tylko złudzenie miłości. 1 Komentarz, Dodaj swój! Gdy nie wypełnia tego miłość. I nie ma w tym ducha.

Kiedy się lody rozpuszczają, zanim zdołają stężeć nieco. A słońce promieniami pali, aż wstyd się robi z kafla piecom. Gdy się reklamy wyświetlają o koszulkowej wyprzedaży. Kiedy nie czekasz na nic, no bo, cóż by się miało ci przydarzyć? Gdy jadą po coś gdzieś kolarze. I kiedy jednym nic, a innym. W tym samym równo czasie wiele. Na losu żarnach niestrudzony młynarz. Spisuję raport ten co widać.

Tworzyliśmy to radio dla Was, bo to Wy byliście w nim wartością. Do usłyszenia w lepszych czasach. 8222;Bo gdy się milczy, milczy, milczy,.

Cień ostrzega cień, że nadchodzisz, światło ostrzega światło. Dziki gołąb zrywa się spłoszony. Jesteś nie przewidziany w tej proporcji między wyniosłością sosny. I karnymi wojskami małych traw. Jesteś podrzutkiem szukającym rodziny,. Synem marnotrawnym, który uciekł. I który wraca, by poświadczyć niepodległość. Drzew, mleczów, ostów, szybkich motyli i ginących ważek. To przez was spływa na nas ten moment ukojenia. I wy pomagacie łasce, by przebywała na skrzydle.